Okazji do świętowania jest wiele, a jak jej nie ma, to Polak zawsze coś wymyśli i takową okazję znajdzie 🙂 A gdzie dobrze świętować podczas Restaurant Week? Ja osobiście polecam Restauracja Questa w hotelu Q Hotel.
Jak już wcześniej wspomniałam, po raz kolejny mam przyjemność być ambasadorką festiwalu najlepszych restauracji Restaurant Week Polska. Festiwal rusza 20 października i trwać będzie do 31 października. Jednakże, już teraz możecie rezerwować stoliki na stronie www.restaurantweek.pl.
•
Wczoraj jako ambasadorka wydarzenia mogłam przetestować dla Was festiwalowe menu w restauracji Questa i muszę powiedzieć, że było zaskakująco pysznie.
Właściwie słowo „zaskakująco” często występuje podczas moich recenzji. Pomimo często dziwnych nazw dań, łączenia różnych składników, smaków, przypraw to w efekcie wszystko kończy się „zaskakująco” pozytywnie. Tak też było wczoraj podczas degustacji w Questa – raj dla podniebienia 🙂
Restauracja Questa może bardzo dużo zaoferować swoim gościom. Niestety lokal jest trochę „schowany” w swoim hotelu i mało widoczny dla gości z zewnątrz. Przypuszczam, że każdy mijając restaurację hotelową, myśli, że można w niej zjeść tylko będąc gościem hotelowym… nic bardziej mylnego, a Ty Wrocławianie wiele tracisz! Sama żyłam w takim przekonaniu i jakże dobrze, że takie restauracje, na wysokim poziomie kulinarnym, pokazują się podczas festiwalu Restaurant Week.
Sama restauracja wygląda bardzo elegancko, regały z winami, piękne stoły-być może, niektórych może to odstraszyć, pomyślicie, że zbyt fancy, ale BANG! Ponownie zderzenie z rzeczywistością. Przeglądałam kartę dań poza Restaurant Week i muszę przyznać, że karta jest prosta, nie ma tysiąca dań w których się gubisz. Ceny rozsądne, a dania bardzo ciekawe, lecz nie udziwnione. Każdy znajdzie coś dla siebie. To co muszę podkreślić, to bardzo, ale to bardzo miła obsługa i profesjonalna! Każde danie ładnie przedstawione, dobrze dobrane wina do dań- pełna klasa. Chodzę po wielu restauracjach, spotykam się z różną obsługą: miłą, ciepłą, profesjonalną, nie ogarniętą lub nawet naburmuszoną, że muszą w ogóle podejść do gościa… 😉 Ale są takie restauracje, które to wszystko przebijają na łeb na szyję i zdaję sobie sprawę, że to wszystko dzięki konkretnym osobom. W tym przypadku trafiłam na super kelnera Krzysztofa:), którego pozdrawiam
•
Przejdę jednak do konkretów i dań, które na Was czekają:
– Przystawka była w postaci zupy: krem z wędzonych pomidorów, mus z awokado, grzanki żytnie, kwiaty jadalne, mikro groszek, puch z oleju z pestek dyni. O tak, to nie była zwykła pomidorowa… niech Wam to nawet na myśl nie przychodzi. Wędzone pomidory to było dla mnie całkiem nowe i pozytywne doznania smakowe! Ważne, że restauracja sama wędzi pomidory. Pomimo wyczuwalnego smaku wędzonych pomidorów, to zupa była zrównoważona smakowo, obawiałam się,że może być przez to zbyt kwaśna, ale kilka łyżek i rozwiałam swoje wątpliwości. Przypuszczam, że dodanie oliwy z pestek dyni delikatnie złagodziło smak zupy. Super!
– Danie główne:
Policzki wieprzowe w soku jabłkowym, skorzonera, miód, czarnuszka, puree z pieczonego topinamburu, pęczotto grzybowe – Połączenie kaszy z grzybami to strzał w dziesiątkę. Intensywne doznania smakowe z lekką nutą słodyczy w postaci miodu na skorzonerze to ekstra połączenie. Podoba mi się to, że restauracja wskrzesza zapomniane już trochę warzywa. Jeżeli chodzi o puree z topinamburu to, hmmm jestem fanką tego warzywa, także tutaj, w tym przypadku ocena jest bardzo subiektywna 😉 Puree smakowało fantastycznie. Mięso – moje kubki smakowe zostały zaskoczone glazurą na mięsie, marynatą z soku jabłkowego… bardzo ciekawe, a mięso było delikatne.
– Na końcu wisienka na torcie 😉 Ponoć deser jest najważniejszym posiłkiem 😉 , nie będę z tym polemizowała 😀
Na deser otrzymaliśmy fondant czekoladowy z prawdziwej, belgijskiej czekolady, gałka lodów – sorbet limonkowy z dodatkiem mięty, sos malinowy i pokruszona beza.
Jedno słowo: Sztos! Jak tylko fondant wylądował na stole, to w nasze nozdrza uderzył intensywny zapach gorącej, gorzkiej czekolady! Deser idealny, czekolada lekko płynna, intensywna w smaku, nie za słodka. Lody…ja się zachwycałam, smakowały jak mohito 😉 reszta dodatków idealnie uzupełniała główne smaki deseru
•
Podsumowując, polecam Restauracja Questa. Nawet jeżeli nie uda się Wam jej odwiedzić podczas Restaurant Week Polska, to warto sprawdzić ich menu przy najbliższej okazji. Lubię chodzić do restauracji, w których widać pasję do jedzenia, gotowania i karmienia swoich gości, a to właśnie znajdziecie w Questa.
Jak wiecie, zawsze rzetelnie recenzuję restauracje i jedzenie. Piszę, jak coś mi nie pasuje, albo jak coś nie gra w jedzeniu. Tutaj nie ma kolokwialnie mówiąc, czego się przyczepić. Nie zrażajcie się eleganckim wyglądem, nie oceniajcie książki po okładce. Wejdźcie, przekroczcie próg hotelu, a przekonacie się jak miło mogą Was przywitać ludzie, chętnie odprowadzić do stolika, opowiedzieć o potrawach i porządnie nakarmić 🙂